"Zniewolony", to filmowa wersja wspomnień Salomona Northupa, które wstrząsnęły rzesze czytelników. Człowiek ów został porwany i – przez kilkanaście lat – wiódł życie niewolnika. Wydarzenia opisane w książce i w filmie, miały miejsce w pierwszej połowie dziewiętnastego stulecia. Cofamy się do roku 1841, gdy Salomon Northup mieszka w Nowym Jorku. Mężczyzna jest spełnionym i szczęśliwym człowiekiem. Społeczność, w której żyje, szanuje go i poważa. Ma kochającą żonę i dwójkę wspaniałych dzieci. Jest wykształcony i zadowolony z życia. Realizuje się jako stolarz i muzyk. Pewnego dnia, jego życie zmienia się w koszmar. W czasie podróży do Waszyngtonu, czarnoskóry mężczyzna zostaje podstępnie porwany, a następnie oddany w ręce handlarzy ludźmi. Trafia na południe Stanów Zjednoczonych, gdzie – jak wiadomo – panowało niewolnictwo. Rodzina, znajomi i przyjaciele, nie mają pojęcia co się z nim stało. Przez kolejne dwanaście lat, żyje jako niewolnik. Jest niewolnikiem, ale tylko na zewnątrz. W środku, nie przestaje liczyć na odzyskanie wolności. "Zniewolony", to obraz życia w niewoli, ukazany z nowej perspektywy. Tematykę niewolnictwa poruszało już wiele filmów. Ale po raz pierwszy widzimy je z punktu widzenia kogoś, kto nie urodził się niewolnikiem, lecz stał się nim w dorosłym życiu. Perspektywa ta sprawia, że bohater filmu zupełnie inaczej widzi swoją sytuację, niż inni towarzysze niedoli. Oni są niewolnikami, on jest tylko zniewolony. Tylko, czy aż? Film Steve’a McQueena wstrząsa do głębi. Widz chce tego czy nie – podąża emocjonalnie za mężczyzną, któremu odebrano wolność. Podąża i identyfikuje się z nim. Twórcy filmu, świadomie opowiadają czym jest niewolnictwo z perspektywy człowieka, który nie urodził się niewolnikiem. To właśnie sprawia, że – urodzeni jako wolni – odbiorcy, bardziej utożsamiają się z nim. Wszak jest jednym z nich, i kimś, kto tylko przez przypadek stracił prawo do wolnego życia. Tym samym, zbrodnia niewolnictwa, zaczyna być bardziej zrozumiała . Upokarzanie, nędza i bicie przemawiają głębiej i mocniej, gdy dotyczą kogoś, kto nie jest niewolnikiem od kilku pokoleń. W rolę Northupa wcielił się Chiwetel Ejiofor. Postać psychopatycznego i bezwzględnego właściciela plantacji, świetnie zagrał Benedict Cumberbatch. "Zniewolony" zdobył główną nagrodę Festiwalu w Toronto. Zarówno widzowie, jak i krytycy, uznali ten film za arcydzieło.