Bohaterem filmu jest Bartosz Kolano, który dowiaduje się od lekarzy, że jego życie wkrótce się skończy. Przerwie je nieuleczalna choroba, a stanie się to już za kilka miesięcy. Mężczyzna nie załamuje się, lecz postanawia wykorzystać owe miesiące na maxa. Zamierza naprawić popełnione błędy, wyprowadzić na prostą swoje sprawy i po prostu żyć, jak można najpełniej. Przed nim najtrudniejsze zadanie, jakim jest pogodzenie się z córką. Kontakt z nią i resztą rodziny stracił przez alkohol. Przez nałóg stracił też pracę. Ima się byle czego, by tylko przeżyć kolejne miesiące. Nie ma przyjaciół, a jedyną życzliwą mu duszą jest jego terapeuta. Bartek, to facet w średnim wieku, wykluczony poza nawias i samotny do bólu. Jedyni ludzie, z którymi się spotyka, to członkowie grupy anonimowych alkoholików. A teraz jeszcze to. Ma raka i bardzo krótką drogę przed sobą. Owa perspektywa sprawia, że zaczyna doceniać to życie, które ma przed sobą i to, które zmarnował. Groźba bliskiej śmierci sprawia, że zaczyna wierzyć, że nie ma spraw, których nie można rozwiązać. Terminalnie chory Bartek szokuje wszystkich swoją siłą, optymizmem i wiarą. Wierzy, że jego życie nie skończy się tak szybko… "Żyć, nie umierać" nie jest tanim wyciskaczem łez, czy filmem oferującym płytkie pocieszenie. Choć krytycy wytykają mu wiele braków, film broni się postacią głównego bohatera i sposobem podejścia do problemu, jaki ma człowiek w sytuacji choroby terminalnej. Luźnym pierwowzorem Bartka jest aktor Tadeusz Szymkow, prywatnie przyjaciel twórcy scenariusza – Cezarego Harasimowicza. W tytułową rolę wcielił się wielokrotnie nagradzany Tomasz Kot.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy