Po sukcesie przebojowej komedii "Wkręceni", obejrzanej przez ponad 800000 widzów, Piotr Wereśniak postanowił nakręcić kolejną część przygód Szyi, Fikoła i innych. Przygody przebiegać będą w stolicy, a konkretnie w świecie showbiznesu. Wraz z bohaterami filmu zajrzymy do prawdziwego świata gwiazd. Świata odmiennego od tego, który znamy z programów telewizyjnych, plotkarskich portali i kolorowych pism. Jak pamiętamy, poprzednie przygody trójki dżentelmenów miały miejsce na prowincji. Wszystko skończyło się tym, że panowie ruszyli w świat. Tylko Szyja – Tomek – nie opuścił swojego miasta. Mieszka w nim wraz z żoną, której był i jest posłuszny. Jak na ironię, on właśnie popada w tarapaty. Pracuje na autostradzie i pewnego dnia spotyka tam Klementynę, zajmującą się promocją gwiazd. Ujęty urodą i wdziękiem kobiety, daje się porwać na kilka dni do stolicy. Podróż ta zmienia go całkowicie. Ze skromnego i poddanego żonie pracusia, przeobraża się w celebrytę z krwi i kości. Żona Tomka nie daje za wygraną. Nie ustępuje swego i postanawia odzyskać go za wszelką cenę. Czy jej się to uda – dowiecie się oglądając "Wkręconych 2". A obejrzeć warto, bo kontynuacja komedii naprawdę zaskakuje. Rzadko się to zdarza, ale tym razem można zaryzykować stwierdzenie, że druga część filmu jest lepsza od pierwszej. Gdy część pierwsza udanie i trafnie obśmiewała polskie oblicze światowego kryzysu, część druga jeszcze bardziej trafnie i udanie obśmiewa polskie oblicze showbiznesu. Twórcy nie oszczędzają aktorek, które grają średnio, za to wiedzą jak brylować na salonach i zarabiać na ustawkach dla tabloidów. "Wkręceni 2", to kino niezbyt oryginalne, za to pełne autoironii. Autoironią jest chociażby to, że w rolach głównych zobaczymy Katarzynę Cichopek, Annę Muchę i Martę Żmudę Trzebiatowską, czyli aktorki, które częściej zaprasza się do kolorowych pism niż do grania poważnych ról filmowych. Fakt, że wystąpiły w tym filmie świadczy o dystansie do siebie i tego co robią. To, co zrobiły tym razem, ogląda się naprawdę dobrze!