Najnowszy film Abela Ferrary inspirowany jest faktami, związanymi z pamiętną aferą, w której główną rolę odegrał Dominique Strauss-Kahn- seksoholik, piastujący niegdyś funkcję dyrektora zarządzającego Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Deveraux to potęga. Każdego dnia obraca miliardami dolarów. Od jego decyzji zależą ekonomiczne losy wielu państw. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy wielki finansista zostaje oskarżony o molestowanie seksualne przez pokojówkę pracującą w nowojorskim hotelu. Zamiast dalszej kariery, czeka go teraz aresztowanie i proces. "Witamy w Nowym Jorku", to niezwykle udany obraz człowieka, który ulega nałogowi, a przy tym nie znosi krytyki własnej osoby. W roli Dominique'a Strauss-Kahna wystąpił Gerard Depardieu. Dobór jest naprawdę udany. Zwalisty i posapujący Depardieu świetnie odgrywa podstarzałego gacha, który nie umie powstrzymać się od seksu z kobietami stojącymi o wiele niżej od niego. Jak wiadomo, wymiar sprawiedliwości ostatecznie oczyścił Kahna z zarzutów. Jaka jest prawda wie tylko on i kobieta, która oskarżyła go o gwałt. Wygląda na to, że z tych samych powodów, Ferrara nie rozstrzyga sprawy w swoim filmie. Początek obrazu, to ponad 30 minut odważnych scen łóżkowych. Bohater filmu jawi się w nich jako zwyrodnialec i bestia. Z czasem dostrzegamy jednak drugie dno, jakim jest tragizm tego człowieka. Bo Kahn jest uzależnionym od seksu narcyzem. "Witamy w Nowym Jorku", to solidne kino dokumentalne. Ferrara pokazuje po kolei zatrzymanie Kahna na lotnisku, rewidowanie go w więzieniu i wreszcie areszt w miejscu zamieszkania. Twórca dokumentu nie pominął też sytuacji, w jakiej znalazła się żona finansisty.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy