"Teoria wszystkiego’, to film dla tych, którzy lubią odwiedzać surrealistyczny świat i przebywać w nim nieco dłużej. Twórcą filmu jest Terry Gilliam – znany z produkcji dzieł takich jak "Las Vegas Parano", "Monthy Pyton i Święty Graal", "Parnassus", "12 małp" i innych, a także z tego, że zalicza się do twórców legendy, jaką jest od lat grupa Monty Python. Jak większość filmów fantasy, "Teoria wszystkiego" przenosi nas w niedaleką przyszłość. W przyszłość, gdzie prywatność praktycznie nie istnieje. Żyjący w niej ludzie nie mają żadnego problemu z zaspokajaniem najdzikszych nawet pragnień. Nie mają, ponieważ zaspokaja je wirtualny świat niczym nie ograniczonych usług. Usługi te świadczą olbrzymie korporacje, od których wiele zależy. Bohaterem filmu jest Qouen Leth, geniusz nie w pełni dostosowany do rzeczywistości, który ukrywa się przed światem. Ukrywa się w ogromnym gmachu starego kościoła. Stroni od ludzi i dostępnych uciech. Ukrywa się chyba słabo, gdyż pewnego dnia, człowiek znający jego inteligencję i zarządzający najpotężniejszą korporacją na świecie, zleca mu do wykonania ważne i trudne zadanie. Zadanie to polega na rozszyfrowaniu sensu istnienia wszechświata. Wolno mu wykorzystać do tego celu wszelkie dostępne środki. W realizacji zadania przeszkadzają mu jednak własne paranoje i obsesje. Zanim przystąpi do zleconej mu misji, musi uporać się z nimi. Na drodze Qouena staje znana z szaleństw psychoanalityczka, szef, który ciągle o coś się czepia i tajemnicza kobieta, która domaga się od niego wirtualnego seksu. Jakby tego było nie dosyć, Qouen musi pokonać czarną dziurę, która nieubłaganie pochłania wszechświat, któremu on ma się bliżej przyjrzeć i odgadnąć jego sens. Ci, którzy oglądali "Teorię wszystkiego" zgodnie twierdzą, iż jest to jedno z najlepszych dokonań Gilliama. Oglądajacych zachwyciła też postać głównego bohatera, a raczej sposób, w jaki zagrał tę rolę Christoph Waltz. Zdaniem wielu, film poraża niezwykłością i energią. "Teoria wszystkiego", to głębokie, mądre, wnikliwe i gorzkie spojrzenie na wirtualną rzeczywistość, którą zachłystuje się wielu z nas. Rzeczywistość nieco przerysowaną i przesadzoną po to, byśmy w porę dostrzegli związane z nią mankamenty i zagrożenia. Twórcy obrazu udało się bezbłędnie i przekonująco pokazać, co zyskujemy i co tracimy w wirtualnym życiu. "Teoria wszystkiego:", nie tylko angażuje widza od pierwszych do ostatnich scen, ale pozostawia go z trudnymi pytaniami zmuszając tym samym do namysłu i refleksji.