O bohaterze filmu – Wallace, można powiedzieć dużo, ale nie to, że ma szczęście w miłości. Tu najwyraźniej los mu nie sprzyja. Znów rozstał się z dziewczyną i czuje się samotny. Na jego drodze staje młoda malarka imieniem Chantry. Najpierw są znajomymi, potem przyjaciółmi, by w końcu… Oboje od początku czują do siebie tak zwaną miętę. Oboje czują, że nadają na tych samych falach. Są ze sobą szczerzy, autentyczni i swobodni. Ich przyjaźń jest prawdziwa i głęboka. Ale Chantry nie jest sama. Od pięciu lat całkiem poważnie związana jest z początkującym, ale bardzo pewnym siebie i świetnie rokującym dyplomatą – Benem. Nowa znajomość, przyjaźń i więź ukazuje jej stały związek w nowej perspektywie. Dziewczyna dostrzega pęknięcia i braki w tym, z czego wydawała się być całkowicie zadowolona. Spontaniczny, pełen humoru i nieco szalony Wallace jest jak powiew świeżego powietrza w jej poukładanym i nieco dusznym świecie. Z Benem czeka ją pewne, przewidywalne i poukładane życie. Z Wallacem czeka ją wielka i romantyczna niewiadoma. Wybór jest trudny. Ale Chantry musi zdecydować, jak i z kim chce żyć. Musi określić do kogo należy jej serce. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie kogo naprawdę kocha. "Słowo na M", to świetna komedia o związkach międzyludzkich, o roli, jaką odgrywa w nich wyczucie czasu i nie tylko...