I oto mamy przed sobą kolejny film jednego z największych speców od komedii - Marca Lawrence’a. Ray Michaels jest scenarzystą, którego sława minęła jakieś piętnaście lat temu. Cofając się wstecz, przypomina sobie czasy, w których był królem filmowego świata. Przystojny, seksowny, utalentowany i nagradzany. Ma Oscara, ale dziś nie ma to większego znaczenia. Obecnie jest sam po rozwodzie, spłukany z pieniędzy i jałowy twórczo. Wszystko co ma, to duma i zawyżone mniemanie o sobie, które nie minęły pomimo upadku i klęski osobistej i zawodowej. Z braku innych propozycji zarobkowych i z nadzieją na łatwy zysk. Najmuje się na jednej z uczelni, jako prowadzący kurs dla przyszłych scenarzystów. Tuż przed zajęciami dokonuje selekcji. Nie bawi się jednak w sprawdzanie zdolności swoich studentów. Do grupy dostają się tylko piękne kobiety i nie grzeszący urodą faceci. Hollywoodzka przeszłość profesora robi wrażenie na wszystkich, głównie na kobietach. Wszystkie są oczarowane swoim mentorem. Ale Amor nie śpi i działa w różne strony. Niegdyś wielki scenarzysta, ulega urokowi i wdziękom jednej ze studentek. Jest nią kobieta wychowująca dwie dziewczynki - Holly Carpenter. Przesłanie "Scenariusza na miłość", to myśl, że każdemu może i powinna być dana druga szansa i że talent nie jest wszystkim, z czego można się w życiu cieszyć. Twórcom komedii udało się pokazać kruchość, ulotność i przemijalność sławy. Miło patrzeć, jak cyniczny i wyrobiony życiowo Ray ulega urokowi miłej, sympatycznej i ciepłej kobiety. "Scenariusz na miłość" nie jest oryginalny czy odkrywczy. Można wręcz powiedzieć, że z góry prawie wszystko wiadomo. Mimo to, film ogląda się dobrze, wypoczywa i relaksuje, delektując się świetną grą Hugh Granta i aktorów drugoplanowych.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy