Film składa się z pięciu historii, które spina nie końcowa klamra, lecz pierwsza scena. Obraz niewątpliwie ma na celu pokazanie mocy nieco zapomnianego dziś uczucia, jakim jest przyjaźń. O miłości pisze i mówi się cały czas. O przyjaźni jakby mniej. Tymczasem twórcy „Po prostu przyjaźń” pokazują, że jest ona równie ważna, a może i ważniejsza. Film pokazuje oblicza i rodzaje przyjaźni. Uczucie to pojawia się i towarzyszy różnym sytuacjom. Można powiedzieć wręcz, że stanowi rdzeń wielu relacji. W filmie obserwujemy przyjaźń z młodych lat, która przetrwała próbę czasu, przyjaźń dorosłego mężczyzny z dzieckiem, przyjaźń kochanków i wiele innych. W obrazie nie brakuje wzruszających momentów i scen. Nie pozostajemy obojętni widząc małego chłopca leżącego samotnie w szpitalu, czy ciężko chorą Julię. Jak przystało na bohaterów filmów Filipa Zylbera, rodzice Antka, Grzegorz Kamil, Ola i pozostali na brak dóbr materialnych nie mogą narzekać. Wręcz przeciwnie, żyją w luksusie nieosiągalnym dla większości. Konstrukcja filmu nie przypadkowo przypomina tę zastosowaną w „Listach do M”, w końcu zrobił go ten sam człowiek! O ile „Listy” były szczere i naprawdę wzruszające, o tyle „Po prostu przyjaźń” jest bardziej sztuczna i przekombinowana. Niby komedia, niby dramat, trudno określić. Mimo wszystko film ogląda się dobrze i dobrze się przy nim odpoczywa. W sam raz na ferie! Na uwagę zasługuje występ Agnieszki Więdłochy, Bartłomieja Topy, Krzysztofa Stelmaszyka, Piotra Fronczewskiego, Aleksandry Domańskiej, Soni Bohosiewicz, Macieja Zakościelnego, Magdaleny Różczki i Jana Peszka.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy