Wkrótce do polskich kin wejdzie nakręcony ponad 90 lat temu, przezabawny film z Charliem Chaplinem w roli głównej. W trwającej 33 minuty komedii Chaplin – jak nietrudno zgadnąć – gra włóczęgę. Życie trampa nie jest łatwe, wręcz pieskie. Musi on walczyć z policją, zwiewać przed bezwzględnymi oszustami, ale u kresu tego wszystkiego czeka go szczęście w postaci miłości pięknej kobiety. Jak to u Chaplina, film jest prześmieszny, przekomiczny i pełen gagów, które przetrwały próbę czasu. Najlepszy z nich to ten, w którym tramp ogłusza jednego z rabusiów, po czym schowany za kotarą w taki sposób rusza jego ciałem, że zmusza drugiego rabusia do oddania łupu. Do łez śmieszy scena, w której poznana właśnie dziewczyna wdzięczy się do trampa, a on bierze jej ruchy za objawy choroby reumatycznej. Równie bawi scena, gdzie piękny głos i słowa rzewnej piosenki nie działają na twarde serce włóczęgi, za to uruchamiają spazmy wody sodowej u syfonów… Sympatyczny tramp nie jest sam. Pewnego dnia ratuje pozostawioną na ulicy suczkę Scraps. Sunia czuje się i prezentuje na planie filmowym prawie tak dobrze jak komik wszechczasów. Mistrzom kina sprzed dziewięciu dekad 33 minuty wystarczyły do tego, by pokazać przygodę, zagadkę kryminalną i miłość. "Pieskie życie" trwa krótko, ale komizm, humor i majstersztyk tego filmu pamięta się bardzo długo.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy