Wszystkim, którzy szukają pomysłu na spędzenie świątecznego popołudnia z dala od stołu, mamy do zakomunikowania, że najlepszym sposobem na owo popołudnie jest udanie się do kina na niezwykle zabawną i inteligentną komedię Marcina Krzyształowicza zatytułowaną "Pani z przedszkola". Do obejrzenia filmu zachęca już sama obsada aktorska. Na ekranie zobaczymy wielokrotnie nagradzane gwiazdy polskiego kina: Agatę Kuleszę, Karolinę Gruszkę i Adama Woronowicza. Wisienką na torcie jest Krystyna Janda, którą zobaczyć można w roli komediowej. Film przenosi nas w dawno minione choć niezapomniane czasy PRL-u. Lata siedemdziesiąte to czas, w którym dorastał główny bohater filmu – Krzysztof. Czasy te pojawiają się we wspomnieniach mężczyzny, który, z pomocą specjalisty, analizuje swoje dzieciństwo, by znaleźć przyczynę teraźniejszych kłopotów polegających na przedwczesnym wytrysku. W swoich wspomnieniach nakreśla sylwetki rodziców oraz pani z przedszkola, która odegrała w jego życiu niezwykle ważną rolę. W przeciwieństwie do innych twórców, Marcin Krzyształowicz nie ukazuje PRL-u w odcieniach smętnej szarości. Przeciwnie: w rzeczywistości Polski ludowej udanie znajduje radosne i kolorowe akcenty. Całość doprawiona jest obyczajowym smaczkiem tamtych lat. "Pani z przedszkola", to film o rodzinie, o rytuałach i stereotypach dotyczących życia w domu. Nie znajdziemy w nim żadnych odniesień i aluzji do polityki, co też jest rzadkością w produkcjach odnoszących się do minionej epoki ustrojowej. Psychologiczne portrety rodziny Krzysia skonstruowane są tak, że każdy znajdzie w nich odbicie własne lub kogoś bliskiego. Ojciec chłopca, to facet z modnym w tym czasie wąsem, nie stroniący od pięknych pań, pasjonujący się konstruowaniem latawców. O gotowaniu, praniu i innych pracach domowych, nie ma najmniejszego pojęcia. Nie angażuje się też w mniej przyjemną stronę wychowywania syna. Matka zmęczona i przygnieciona ciężarem codzienności, doświadcza fascynacji i uczucia, w które sama nie może uwierzyć. Nie może, bo nigdy wcześniej tak nie kochała. Babcia, którą kapitalnie gra Krystyna Janda, usiłuje stosować proste metody wychowawcze, typu " jak będziesz rozrabiał w przedszkolu, to po ciebie nie przyjdę"… Nawiasem mówiąc, trudno nie rozrabiać i nie sprzeciwiać się terrorowi przedszkolnemu, na który składa się przymusowe leżakowanie, zupy mleczne i kakao z kożuchami. Wymowy całości dodają inteligentne i komiczne komentarze narratora, podobne do tych, jakie pamiętamy z najlepszych komedii z czasów PRL-u. No i jeszcze polska Mary Poppins – niezwykła, wymarzona przez dzieci pani z przedszkola! Miłej zabawy!!!