Petar zajmuje się handlem, a konkretnie sprzedażą prezerwatyw. Jest gorliwym katolikiem, ale zajęcie to nie wzbudza w nim poczucia winy. Nie wzbudza go, ponieważ w dekrecie papieskim znalazły się słowa, świadczące o częściowej zgodzie na używanie tego typu zabezpieczeń. Sklepik Petara usytuowany jest na małej wyspie na terenie Chorwacji. Mieszkająca tam ludność, od lat boryka się z problemem, jakim jest niż demograficzny. Do parafii na wyspie, wysłany zostaje młody ksiądz don Fabijan. W obliczu zastanej sytuacji, katolicki duchowny, postanawia zrobić coś, co powstrzyma malejącą liczbę urodzeń. Pierwszym krokiem, który wykonuje, jest przekonanie sprzedawcy prezerwatyw, że najwyższy czas zacząć działać. Plan jest sprytny i prosty zarazem. Od tej chwili, nieświadomi niczego mieszkańcy wyspy, używają dziurawych prezerwatyw. Ksiądz i sprzedawca dopuszczają do sekretu jeszcze kogoś. Tym kimś jest miejscowy aptekarz. On z kolei zwalcza antykoncepcję, osłabiając działanie pigułek, poprzez mieszanie ich z witaminami. Na efekty nie trzeba długo czekać. Na wyspie pojawiają się ciężarne kobiety i nowi ludzie przychodzą na świat. Powstają też nowe małżeństwa, ponieważ wiele mieszkanek wyspy zachodzi w ciążę z turystami. Wkrótce o nowym zjawisku wie cała Chorwacja i kraje sąsiednie. Na wyspie pojawiają się prawdziwe tłumy. Tworzą je pary, które od wielu lat nie mogą doczekać się potomstwa i dziennikarze, którzy chcą wszystkiemu przyjrzeć się bliżej. Z cichego miejsca, wyspa przeistacza się w miejsce tętniące hałasem i życiem. Dzieci rodzą się na potęgę, a aptekarz, sprzedawca i ksiądz, dbają o ich zdrowie i właściwą wiarę. Wszystko zmienia się w momencie, gdy żona sprzedawcy odkrywa tajemnicę. Niewiele myśląc, postanawia zrobić ze swojej wiedzy odpowiedni użytek. W ręce dostojnika kościoła, trafia prezerwatywa z dziurką. Żona sprzedawcy mylnie liczyła, że zgorszony biskup położy kres całej zabawie. Wyszło wręcz odwrotnie i dopiero teraz zaczął się prawdziwy bałagan.. "Ojciec Szpiler", to ponad półtorej godziny wspaniałej zabawy i humoru. Obraz stanowi świetną kompilację żartów, ośmieszających stereotypy związane z duchowieństwem i seksem. Już połączenie jednego z drugim wywołuje uśmiech. Ale "Ojciec Szpiler", to nie tylko komedia. Ostatnia część filmu i jego zakończenie, ma zupełnie inny klimat i wymowę. Całość ogląda się świetnie, bo krajobrazy chorwackiej wyspy są naprawdę piękne. Równie piękna i kojąca jest oprawa muzyczna filmu.