"Obywatel" to film niezwykły, ponieważ występują w nim jednocześnie Jerzy i Maciej Stuhr. Obydwaj wcielają się w postać głównego bohatera Jana Bratka. Jerzy Stuhr – jedna z najsłynniejszych gwiazd polskiego kina, od lat zajmuje się także reżyserowaniem filmów. Z prawdziwą przyjemnością informujemy, że "Obywatel" to kolejne dzieło reżyserskie tego aktora. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich filmach, mistrz zaprasza nas na podróż w czasie. Akcja filmu rozpoczyna się w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, a kończy na czasach współczesnych. Cofając się w przeszłość możemy obserwować jak na przestrzeni kilku dekad zmieniała się historia i nie tylko Film dotyka zarówno spraw wielkich i małych. Tworząc go, reżyser czerpał inspiracje z wydarzeń historycznych, a także ze zmieniającej się mody, podejścia do piękna itp. "Obywatel" jest przeglądem najważniejszych elementów rzeczywistości ostatniego półwiecza, ukazanych z perspektywy przedstawiciela inteligencji. Subiektywne sądy Jana Bratka nie oszczędzają nikogo i niczego. Uczciwie i rzeczowo wytyka on wady lewej i prawej stronie politycznej, bez skrępowania i na równi krytykuje Solidarność i bezpiekę, wyrzuca kościołowi jego niedoskonałość i niedociągnięcia. Nie zostawia suchej nitki na tych, co po trupach dążą do kariery i kombinatorach. Nie kryje, co myśli o Łuczniku, zespołach tanecznych i Telewizji Polskiej. Jest surowy i krytyczny, ale serce i umysł ma otwarte. Jeśli tytuł filmu wydaje się znajomy, to dobrze myślicie. Nie jest nowy, bowiem Jerzy Stuhr po raz kolejny wciela się w postać obywatela Piszczyka graną w latach osiemdziesiątych. Nowy Jan nie nazywa się Piszczyk, ale podobnie jak on popada w liczne tarapaty związane z tym, co dzieje się wokół niego. Wkręcony w wir wydarzeń historycznych chce dobrze, ale wychodzi dokładnie odwrotnie. Myśli o działaniu w Solidarności i ani się obejrzy jak jest w partii. Marzy o wielkim świecie, a grzeje stołek w podupadającym biurze. Pragnie spokoju – esbecja zaczyna mieć na niego oko. Chce żyć w prawdzie – otrzymuje nagrodę za kłamstwo. Jan Bratek nie zdaje sobie sprawy z tego, że w życiu kieruje się romantycznymi ideami, stereotypami i wszystkim, co wyssał z mlekiem matki, od której jest trochę uzależniony. Perypetie Janka ogląda się doskonale. Wplecione w wielką historię życie zwykłego obywatela budzi śmiech i łzy jednocześnie. "Obywatel", to majstersztyk komedio-dramatu. Klasyka kina, w którym śmiejemy się po trochu z samych siebie i po trochu płaczemy nad własnym losem…