I oto doczekaliśmy się trzeciej odsłony historii znanych i święcących triumfy 30 lat temu bohaterów kina, które zapiera dech i trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej chwili. Na ekran powracają najwięksi twardziele kina lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku z Sylvestrem Stallone na czele. Herosi sprzed trzech dekad są dziś starszymi panami i na tym właśnie polega urok, wdzięk, humor i oryginalność całego pomysłu. Miano niezniszczalnych nosi grupa najemników powołana do życia przez Barneya Rossa. Grupa specjalizuje się w realizacji zadań specjalnych, zlecanych przez amerykańskie agencje rządowe. Oprócz Sylvestra Stallone, w "Niezniszczalnych" działają wiekowe gwiazdy kina, takie jak Jason Statham grający rolę byłego żołnierza brytyjskich służb specjalnych, przyjaciela i zastępcę Barneya, Dolph Lungren wcielający się w postać Gunnera Jensena,Wesley Snipes występujący w filmie jako Doc, Harrison Ford grający rolę wydającego rozkazy majora Maxa Drummera z CIA, Mel Gibson grający handlarza i zbrodniarza wojennego Conrada Stonebanksa, Antonio Banderas i Arnold Schwarzenegger odgrywający rolę byłego najemnika obecnie wspierającego grupę - Trencha Mausera. Nowym zadaniem do wykonania jest ujęcie handlującego bronią i oskarżonego o zbrodnie wojenne Conrada Stonebanksa. Conrad Stonebanks i Barney dawno temu należeli do niezniszczalnych. Obecnie dowodzą walczącymi ze sobą armiami. Pierwsze podejście do misji ujęcia zbrodniarza kończy się klęską. Barney nie poddaje się, żegna się ze starymi weteranami i zbiera nową grupę, w skład której wchodzą młodzi gniewni. Podobnie jak poprzednie części filmu sprzed lat, nowi "Niezniszczalni" pełni są demolek i niezbyt wyrafinowanego humoru. Jest tu spora dawka absurdu i niedorzeczności. Nie brak też ironicznego spojrzenia na pokazywaną rzeczywistość. Nie zawiodą się ci, którzy lubią oglądać ścielące się trupy, strzelaniny, gonitwy i eksplozje. Film nie zaskakuje oryginalnością, raczej cieszy tym, co znane i lubiane przez fanów krwistego, szybkiego i dynamicznego kina akcji.