Życie Freda od dawna jest takie samo. Fred skończył właśnie pięćdziesiąt lat. Jest sam, bo jego żona zmarła przedwcześnie. Jego codzienność składa się z powtarzanych nieustannie rytuałów. Gdy nadchodzi szósta wieczorem, mężczyzna najpierw modli się, potem zjada kolację. Kolacja jest zawsze taka sama i składa się z kiełbasy, porcji fasoli i ziemniaków w liczbie trzech. Fred jest praktykującym kalwinem. Jego przyzwyczajenia są tak sztywne, że nie zmieniają się nawet ingrediencje codziennych posiłków. Niezmienne też pozostają gesty związane ze spożywaniem pokarmów. Równie ułożone jak Fred, jest środowisko, w którym żyje. Mężczyznę otacza infrastruktura małego, holenderskiego miasteczka. Infrastruktura grzeczna i poukładana: perfekcyjnie utrzymane i przystrzyżone pod linijkę ogródki, równe jak stół chodniki i regularne szeregi drzew. Wszystkim i wszystkimi, rządzą tu odwieczne prawa boskie, których zachowania pilnuje miejscowy pastor. Mieszkańcy poddają się im bezwiednie, wypełniając przykazania i odwiedzając kościół w każdą niedzielę. Fred ma trudne usposobienie. Surowy i pozbawiony miłości własnej – nie kocha innych ludzi. Jest dla nich zimny i nieprzystępny. Pewnego dnia, do jego domu puka zabłąkany mężczyzna imieniem Theo. Pomoc bliźnim, to podstawowy obowiązek dobrego kalwina. Fred przyjmuje wędrowca pod swój dach i zatrudnia go w swoim ogrodzie. Od tego momentu wszystko się zmienia. Uporządkowany do bólu świat samotnego wdowca, zostaje przewrócony do góry nogami. Theo, który jest opóźniony w rozwoju, zachowuje się spontanicznie i swobodnie. Już pierwszego wieczoru, wprawia gospodarza w duży szok, rozgniatając perfekcyjnie przygotowaną kolację. Theo rzadko się odzywa, za to uwielbia śpiewać ptasimi głosami. Jakby nie było tego dość, wyciąga stare ubrania zmarłej żony Freda i bawi się, zakładając na siebie sukienki sprzed lat. Początkowa rezerwa między Fredem i Theo, zmienia się z czasem w silną więź. Nobliwi mieszkańcy miasteczka i pobożni parafianie, wietrzą w tym coś niewłaściwego. Pewnego razu, ktoś szpeci ich dom napisem "Sodoma i Gomora". Znajomi i przyjaciele, oddalają się stopniowo. Theo i Fred, zaczynają dźwigać na sobie ciężar ogólnego potępienia. Postać Freda, jest świetnie odegrana przez Tona Kasa. Aktor sprawił, że śledzimy jego metamorfozę i wierzymy w nią. "Matterhorn", to wzruszająca i skłaniająca do refleksji historia, pełna zabawnych scen, wynikających z różnych usposobień głównych bohaterów. Spontaniczny i wesoły Theo, ożywia zgorzkniałą duszę Freda. Dzięki przybyszowi przygarniętemu pod dach, mężczyzna na nowo odkrywa urok świata i wielu zjawisk. A co my odkrywamy, oglądając ten film? Odkrywamy ludzkie lęki, uprzedzenia, zakłamanie, tchórzostwo i hipokryzję. Odkrywamy też pustkę samotności i piękno głębokiej przyjaźni. Wymowę całości wzmacnia niezwykła muzyka Jana Sebastiana Bacha…
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy