„Kraina wielkiego nieba” jest filmową wersją prozy Richarda Forda. Jerry jest żonaty i ma kilkunastoletniego syna. To on utrzymuje rodzinę. Pewnego dnia traci pracę, ale duma nie pozwala przyznać się do tego bliskim. Nie ma też ochoty na poszukiwanie innego zajęcia. Zaczyna pić, a w końcu opuszcza rodzinę i wieje z domu. Wyjeżdża na kilka miesięcy po to, by za małe pieniądze pomagać w gaszeniu pożarów lasów. Żona Jeanette domyśla się, że w wyjeździe męża chodziło o coś więcej niż szukanie pracy i środków do życia. Pozostawiona sama sobie znajduje pocieszenie w ramionach innego mężczyzny. Romans nie udaje się i kobieta po raz kolejny czuje się rozczarowana. Postępowanie rodziców obserwujemy z perspektywy kilkunastoletniego syna Joego. Właściwie, to on jest głównym bohaterem tej opowieści. Historii jakich wiele - dziejącej się w małym miasteczku, przebiegającej sennie i leniwie, lecz nie pozbawionej dramatu. „Kraina wielkiego nieba” to bardzo dobrze pokazana perspektywa, z jakiej prozę życia codziennego postrzega dorastający chłopak. Joe jest subtelny i wrażliwy, przez co całość staje się niezwykła i warta obejrzenia. W filmie gra tylko trzech aktorów. Oglądając „Krainę wielkiego nieba” ma się czasem wrażenie uczestnictwa w spektaklu teatralnym. Jest to ciche, subtelne, a jednocześnie bardzo wyraziste kino, z aktorstwem na najwyższym poziomie.
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy