„The Circle. Krąg” Jamesa Ponsoldta jest filmem, który powstał w oparciu o powieść Dave'a Eggersa o tym samym tytule. Akcja filmu rozgrywa się w przyszłości, gdzie panuje zasada, iż dzielenie się jest oznaką troski. Wszystko czego doświadczają bohaterowie zamieszczane jest w sieci w celu podzielenia się z innymi. Coś, czego nie pokaże się ludziom na całej planecie nie liczy się. Emma Watson jest młodą dziewczyną, która właśnie dostała pracę w prestiżowej firmie. Firma nazywa się Krąg i jest swoistym połączeniem Google’a i Facebooka. Emma jest przeszczęśliwa, że właśnie taką pracę dostała. Zarabia świetnie i jeszcze korzysta z licznych bonusów, jak na przykład bezpłatna opieka medyczna. To nie wszystko, bo firma oferuje również całą gamę atrakcji po pracy. Super, ale nie do końca, bo propozycja ta równa się przymus. Gdy Emma spędza pierwszy wolny weekend poza pracą, dowiaduje się, że uczestnictwo w oferowanych przez firmę wydarzeniach w czasie wolnym stanowi część jej pracy. Pod kontrolą pracodawcy jest nie tylko zaangażowanie dziewczyny podczas pracy, ale również wszystko co robi poza nią. Emma oceniana jest pod kątem zaangażowania społecznego po godzinach. Dziewczyna nie protestuje i od tej chwili cały swój czas spędza w firmie. Wygląda na to, że w zamyśle twórców „Krąg” miał przerażać podejściem do człowieka, do jego wolności i prywatności. Niestety, film zrobiono tak, że postawa dziewczyny i jej coraz bardziej radykalne poglądy nie przerażają, a tylko śmieszą. Byłoby znacznie lepiej, gdyby wszystko co dzieje się w filmie pokazano z innej perspektywy niż tylko z perspektywy ośrodka, w którym pracuje Emma. Mimo wszystko, film wart jest obejrzenia, bo dość ciekawie przedstawia to, co być może wkrótce czeka i nas…