Ameryka lat dwudziestych. Młody mężczyzna imieniem Cecil opuszcza swoje rodzinne strony, a dokładnie ogarnięte konfliktem południe Ameryki. Wyrusza w drogę w nadziei na lepszy los. Lata mijają a on w końcu dostaje szansę, o której nawet bał się marzyć. Los obdarza go szczęściem w postaci posady kamerdynera w Białym Domu. Od tej chwili, mimowolnie obserwuje wydarzenia, które wpływają na losy świata. Na przestrzeni kolejnych lat dzieje się naprawdę dużo. John F. Kennedy ginie w zamachu, nieznani sprawcy pozbawiają życia Martina Luthera Kinga, wybucha wojna w Wietnamie, dochodzi do słynnej afery Watergate itp. Cecil oddaje się całkowicie swojej pracy. Jest lojalny i usłużny. Pewnego dnia staje przed trudnym wyborem. Musi mianowicie zdecydować, co jest dla niego ważniejsze: ukochana żona czy wierność kolejnemu prezydentowi. Cecil Gaines był kamerdynerem w Białym Domu w latach 1957 – 1986. W tym czasie Ameryką rządziło siedmiu kolejnych prezydentów. „Kamerdyner” opowiada prawdziwą historię Cecila. Producentem i reżyserem filmu jest Lee Daniels , dwukrotnie nominowany do Oscara. Rolę tytułowego kamerdynera powierzył Forestowi Whitakerowi, który ma już na koncie Oscara i Złoty Glob. Ukochaną żonę Cecila gra Oprah Winfrey której krytycy prorokują co najmniej nominację do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. Twórca „Kamerdynera” zaprosił do współpracy kilku innych laureatów tej nagrody. Na ekranie zobaczymy Robina Williamsa, Jane Fondę, Vanessę Redgrave, Cuba Goodinga Jr i Melissę Leo. Opowieść o Cecilu tak spodobała się publiczności amerykańskiej, że w zaledwie tydzień zwróciły się koszty produkcji filmu. Wygląda na to, że publiczność europejska równie fantastycznie reaguje na „Kamerdynera”. Czy opowiedziane na nowo życie Cecila Gainesa zostanie równie entuzjastycznie przyjęte przez polską publiczność? Przekonamy się po 26 grudnia, gdy film zacznie być pokazywany w polskich kinach…