„Hobbit: Pustkowie Smauga” to filmowa wersja powieści, J.R.R. Tolkiena, stanowiącej wstępną część hitu zatytułowanego „Władca pierścieni”. Jak wszystkie powieści tego autora, tak i ta obfituje w niezwykłe i zapierające dech wydarzenia i przygody. To książka magiczna i równie magiczna adaptacja filmowa. Głównym wątkiem opowieści jest zmaganie się sił dobra i zła. W roku 2012 oglądaliśmy „Hobbita: Niezwykłą podróż”. W polskich kinach film ten obejrzały ponad dwa miliony widzów. Za rok o tej porze, zasiądziemy w kinowych fotelach, by obejrzeć kolejne przygody Hobbita, zatytułowane „Hobbit: Tam i z powrotem”. Wszystkie filmy tej serii kręcone są z wykorzystaniem technologii 3D. „Hobbit; Pustkowie Smauga” opowiada o wyprawie, którą podejmuje Bilbo Baggins wraz z czarodziejem Gandalfem i dowodzonymi przez Thorina Dębową Tarczę- trzynastoma krasnoludami. Celem wyprawy jest królestwo Erebor, które kiedyś należało do krasnoludów. Owym królestwem włada obecnie ród Thorina, a czuwa nad nim smok imieniem Smaug. To właśnie zmierzenie się ze Smaugiem jest najtrudniejszą częścią misji, podjętej przez Bilbo i jego przyjaciół. Film Petera Jacksona- podobnie jak poprzednie ekranizacje – nie odzwierciedla w pełni treści powieści Tolkiena. Nie tylko jej nie odzwierciedla, ale dodaje do niej wiele nowych wątków. W efekcie tego, fabuła opowieści robi się nieco skomplikowana i nieczytelna. Przeładowany wydarzeniami film trwa trzy godziny, po których wychodzi się z kina nieco zmęczonym. Trudno nie odczuwać zmęczenia, po trwających 180 minut walkach i ucieczkach. Wątkiem, którego nie wymyślił Tolkien jest na przykład romans łączący leśnego elfa imieniem Tauriel i jednego z krasnoludów. Filmowa wersja „Hobbita: Pustkowie Smauga” jest bardzo bogata w efekty specjalne. Można powiedzieć, że kręci się w głowie od pokazów najnowszych możliwości techniki filmowej. Efekty specjalne kosztowały tu 250 milionów dolarów. Zdaniem krytyków, jest ich zbyt dużo. Nie jest przesadą powiedzenie, że doszło tu do przerostu formy nad treścią. Najnowszą, filmową wersję przygód Hobbita polecamy tym, którzy lubią niekończące się akcje i wciskające w fotel efekty specjalne.