Kochacie psy? A może chcecie dowiedzieć się o nich czegoś więcej? Psi los doskonale ukazali twórcy filmu „Był sobie pies”. Pomysł prosty, bo oto pewien pies przechodzi reinkarnację i przeżywa kolejne życia, będąc za każdym innym psem. Ta prosta fabuła posłużyła ukazaniu wesołych i smutnych losów zwierząt, które uważamy za swoich największych przyjaciół, ale często nie traktujemy po przyjacielsku. Historia opowiadana jest przez psa imieniem Baileya, który jest narratorem filmu. W polskiej wersji językowej usłyszymy w tej roli Marcina Dorocińskiego. Film obfituje w humorystyczne i trafne określenia wielu zachowań i zwyczajów ludzkich widzianych psimi oczami. Co myślą o nas nasi czworonożni przyjaciele? Myślą różnie i przedstawiają to w fantastyczny sposób. „Był sobie pies” nie jest filmem animowanym, lecz fabularnym. Na ekranie podziwiać będziemy prawdziwe psy, które miewają różne przygody i różne losy zafundowane przez człowieka. Szkoda tylko, że bohater filmu jest psem rasowym i tylko w takie się wciela. A co z równie kochanymi wiernymi kundelkami? Są gorsze, że nie wzięto ich pod uwagę? Czy na miłość zasługują tylko psy kupione za pieniądze i mające rodowody? Czyżby los mieszańców nie zasługiwał na uwiecznienie na taśmie filmowej? Szkoda, bo była okazja do poruszenia tematyki zwierząt oczekujących na swoich ludzi w schroniskach. Można było przekazać dzieciom ważną i wartościową rzecz. Może następnym razem…Ze względu na kilka mocno smutnych i wzruszających scen, film nie nadaje się dla bardzo małych odbiorców. Śmiało można zabrać do kina 7-9 letnie dziecko, przygotowując go na to, że zobaczy nie tylko wesołe historie, i że los psów czasem bywa smutny, no i oczywiście to, że na świecie żyją nie tylko rasowe psy!!!
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy