"Annabelle", to spin-off świetnego horroru z roku 2013, zatytułowanego "Obecność". W horrorze tym jedną z postaci była lalka o tym imieniu. Owa straszna, wręcz upiorna lalka, jest główną postacią spin-offu. Piękna ozdoba znajduje się w domu Johna i Mii. Lalka jest tam od chwili, gdy John wypatrzył ją i kupił dla kochającej porcelanę i spodziewającej się dziecka żony. Dokonał zakupu, bo ujął go starodawny i wyjątkowy wygląd lalki oraz ślubna suknia w kolorze śnieżnej bieli, którą miała na sobie. Mia bardzo cieszyła się z upominku. Jednak od chwili, gdy go dostała, w zamieszkiwanym przez małżonków małym domku, zaczęły zachodzić dziwne zjawiska. Mia i John przypisali je domowi i zmienili miejsce zamieszkania. Nie pomogło, dziwne rzeczy działy się dalej. Minęło sporo czasu, zanim małżonkowie zorientowali się, że za wszystkim, czego nie rozumieją i co przeszkadza im żyć stoi piękna lalka o porcelanowym obliczu. Sytuacja przerasta bohaterów, gdy pewnej nocy do domu wpadają wyznawcy diabła i atakują ich. Wizyta nieproszonych gości na zawsze odmienia piękną lalkę. Annabelle od tej pory jest bramą do świata przeklętych. Jeśli coś naprawdę przeraża w tym filmie, to fizjonomia Annabelle. Cała reszta, wywołuje głównie uśmiech. Wytrawnych znawców gatunku, trudno jest przerazić włączającą się znienacka maszyną do szycia, prażeniem kukurydzy na kuchence czy zakłóceniami na ekranie telewizora. Wydarzenia opowiadane w filmie mają miejsce w niezbyt dalekiej przeszłości, bo jakieś kilkadziesiąt lat temu. Poczynania diabolicznej lalki kończą się wizytą w domu bohaterów samego władcy piekieł. Jak przystało na bohaterkę horrorów, Mia wiele razy zadaje sobie pytanie, czy to co ma przed oczami istnieje naprawdę, czy jest tylko wytworem jej wyobraźni. Klasykę kina grozy odnajdujemy też w powolnie sunącej akcji filmu. "Annabelle", to coś w rodzaju wprawki dla początkujących z horrorami. Ci przestraszą się trochę i poczują trochę napięcia. Obeznani z gatunkiem raczej będą się śmiać, a jeszcze częściej nudzić…