Bohaterką filmu jest kobieta, która ma za sobą nieudane małżeństwo i rozwód. Mimo przykrych przejść, nie waha się przed kolejnym związkiem. Jej wybrankiem jest mężczyzna, z którym styka się na jednym z przyjęć. Początkowo nie zanosi się nie tylko na związek, ale nawet na nawiązanie bliższej znajomości. W oczach Eve Albert nie jest zbyt atrakcyjny, w dodatku nieco otyły. On też nie szuka już miłości. Podobnie jak Eve jest rozwiedziony i nie liczy już na nic wielkiego. Mimo to okoliczności sprawiają, że Eve i Albert zaczynają się spotykać. Ich znajomość przeradza się w spokojne szczęście. Reżyserka filmu Nicole Holofcener serwuje nam obraz podobny do poprzednich. Podobny nie w treści, ale w stylu, środkach wyrazu i wymowie. Jak we wszystkich swoich filmach, Holofcener przedstawia zwyczajne życie niczym nie wyróżniających się ludzi, ale robi to w niezwyczajny sposób i na tym właśnie polega jej siła. „Ani słowa więcej” jest rekomendowany jako komedia. W rzeczywistości jest to dramat codzienności dwojga ludzi nie pierwszej już młodości. Ludzi z bolesnymi doświadczeniami z przeszłości. To historia pary, która nie ma złudzeń i ale kocha się prosto i szczerze, bez górnolotnych wyobrażeń o miłości, jakie ma się o wiele lat wcześniej. Eve i Albert, to dojrzali ludzie, którzy odpuszczają sobie miłosną grę wstępną. Nie krygują się, nie udają niedostępnych i nie czekają Bóg wie na co. Przeciwnie: po prostu i z wdzięcznością przyjmują od losu to, co im daje. W filmie wszystko powiedziane jest wprost, nie ma tu cynicznych dialogów i wystylizowanych na siłę postaci. Wszystko jest takie, jakie jest naprawdę. Nicole Holofcenernie jest pretensjonalna, nie kupuje widza, dostosowując się za wszelką cenę do jego oczekiwań i upodobań. Przeciwnie; to ona kształtuje i doskonali gusta odbiorców. „Ani słowa więcej” to wzruszająca i opowiedziana bez wielkich słów historia ludzi, którzy poznali się i pokochali nieco później niż zwykle. Film porusza problemy miłości wieku średniego, problemy wynikające z rodzicielstwa, a także te związane z rutyną małżeńskiego życia. Nie ma w nim zbędnego moralizatorstwa, wymądrzania się i pouczania. Nie ma, choć to na co patrzymy i czego słuchamy sprawia, że czujemy się bogatsi i odrobinę mądrzejsi…
Lubi 0 osób
Jeszcze nikt nie dodał Filmu do ulubionych, bądź pierwszy