Akcja "American Hustle" opowiada o jednym z najsłynniejszych skandali, do jakiego doszło w Stanach Zjednoczonych. Bohaterem historii jest, odznaczający się niezwykłą inteligencją, sprytem i przenikliwością oszust Irving Rosenfeld. Towarzyszy mu Sydney Prosser – partnerka i kochanka. On i jego brytyjska przyjaciółka, wbrew swojej woli, muszą pracować dla szalonego agenta FBI - Richiego DiMaso. Agent zapoznaje mężczyznę i kobietę z intrygującym, pełnym przygód i niebezpieczeństw, światem wielkich pieniędzy, opłacalnych znajomości i mafijnych porachunków. W filmie spotykamy też Carmine Polito – polityka tkwiącego w centrum całej historii. Jakby nie było dosyć, we wszystkim bierze udział nieobliczalna małżonka Irvinga – Rosalyn. To za jej sprawą, wszystko nagle może się skończyć i ten wielki świat może przestać istnieć. "American Hustle", to film, w którym nie brakuje zarówno zabawnych jak i absurdalnych zdarzeń. Widzowie z zapartym tchem przyglądają się poczynaniom oszustów, którzy muszą wywinąć się agentom FBI. Zgodnie z prawdą historyczną o opisywanych wydarzeniach, film osadzony jest w realiach przełomu siódmej i ósmej dekady minionego wieku. Jak we wszystkich filmach reżyserowanych przez Russella, tak i tu, w zachwyt wprawia dbałość o najmniejsze szczegóły. Przez to postaci z filmu stają się o wiele bardziej realne, przemawiające do odbiorcy i wiarygodne. Czwórka głównych bohaterów: oszust, jego żona, kochanka i ścigający ich agent, tworzy doprawdy wyjątkowy zespół różnorodnych i ciekawych postaci. Wszystkie one są trochę poważne, trochę groteskowe. Uroku filmowi dodaje niewątpliwie treść dialogów. Nie brak w nich humoru, zgrabnie i atrakcyjnie ujętych mądrości życiowych i satyry. "American Hustle", to także obraz rodziny w krzywym zwierciadle. W zwierciadle uczuć ojca, który zdradza żonę z kochanką, matki, która czuje się odtrącona i zaniedbywana, samotnej kobiety patrzącej z boku i dziecka, które niewiele z tego wszystkiego rozumie. David O. Russell i aktorzy występujący w filmie, doczekali się dziesięciu nominacji do Oscara. Sami sprawdźcie czy na nie zasłużyli...