Jason ma 18 lat, reprezentuje niewielką, trzymającą się z dala od innych, społeczność francuskich wędrowców. Nadchodzi dzień, w którym ma być ochrzczony. W międzyczasie, odsiadkę w więzieniu kończy jego brat. Fakt ten kompletnie zmienia życie Jasona. Bez wahania rusza z uwolnionym bratem na wyprawę, której efektem ma być wielki skok. Chodzi o zrabowanie drogocennego ładunku. "Z jednej krwi", to film będący po trochu thrillerem i dokumentem. Dwoistość tę dostrzegło i doceniło jury festiwalu w Turynie, gdzie obraz zdobył jedną z nagród. Całość opowiedziana niezwykle wartko i błyskotliwie. Wciąga i trzyma w napięciu od początku do końca. Dokumentalny charakter filmu osiągnięto angażując do niego autentycznych członków cygańskiego taboru Jeniszy. Młodzi naturszczycy grają po prostu siebie, bo twórcy filmu nie zmienili im nawet imion i nazwisk. Główni bohaterowie, czterej bracia, to prości ludzie kierujący się prostymi zasadami. Lubią zabawę, szybki zarobek, wyścigi samochodowe, piwko i dziewczyny. Nie znoszą obcych, zabobonów i policji. Na co dzień trudnią się drobnymi kradzieżami. Tylko raz w życiu trafia się szansa na wielki skok. Tym razem chodzi o tira załadowanego 25 tonami miedzi. "Z jednej krwi", to także udany, wolny od stereotypów i świetnie zrobiony obraz cygańskiej społeczności przemierzającej północną Francję. Przemierzającej ją w ubraniach sportowych, w samochodach i przyczepach kempingowych… "Z jednej krwi" polecamy fanom męskiego i wysmakowanego kina.