Jeśli lubicie szalone historie, to „American Honey” jest dla was. Za reżyserię filmu wzięła się Andrea Arnold – słynna reżyserka nominowana wielokrotnie do nagrody amerykańskiej akademii filmowej. Star ma dopiero 18 lat, a już marzy o opuszczeniu domu, w którym się wychowała. Nie znosi małego miasteczka, w którym żyła do tej pory z ojczymem i młodszym rodzeństwem. Dom jest nieciekawy – pijący i molestujący ją ojczym, brak podstawowych rzeczy, bieda, ciągłe kłótnie i awantury. Star ma dość, tym bardziej, że nie jest w stanie niczego zmienić. Pewnego ranka szukając czegoś do jedzenia na śmietniku przy markecie, natyka się na grupę nastolatków. Okazuje się, że przemierzają oni Amerykę w celu poszukiwania łatwej kasy i przygody. Kochają włóczęgę, śpią w motelach i cieszą się wolnością. Najważniejsza w grupie jest Crystal, która decyduje o wszystkim, także o tym kogo przyjąć do grupy. Prawą ręką Crystal jest Jake, który postanawia zaopiekować się nowo przyjętą Star. Z biegiem czasu, Jake i Star zaczynają czuć do siebie coś więcej niż zwykłą sympatię. „American Honey”, to klasyczne i bardzo udane kino drogi. Na festiwalu w Cannes, film został doceniony zarówno przez publiczność jak i przez jury. Bohaterowie filmu robią wiele ryzykownych rzeczy. Zarabiają sprzedając subskrypcje na gazety, dokonują drobnych kradzieży, lądują w cudzych łóżkach, piją, hulają i bawią się nie myśląc o tym, co będzie potem. „American Honey” pokazuje Amerykę od nienajlepszej strony. Patrząc na Crystal i jej bandę zazdrościmy im, a jednocześnie czujemy lekką odrazę do tego co robią. Andrea Arnold zrobiła film pełen uroku, energii i wątków pobocznych. Jej film pozornie tylko jest zabawny, lekki i beztroski. Ogląda się go świetnie, bo jest kolorowy i szalony, ponadto pulsuje rytmem największych hitów, w tym piosenki „’American Honey”.