"22 Jump Street" to sequel nakręconego przed dwoma laty hitu pod tytułem "21 Jump Street", opowiadającego o tajnej bazie policyjnej w jednym z koreańskich kościołów. Ale baza ta przestała istnieć pod tym adresem. Teraz struże prawa stacjonują po przeciwnej stronie drogi, pod numerem 22. Policjanci wiele zyskali na tej zmianie. Nowa siedziba przyniosła lepszą pozycję i nowe fundusze na kosztowne i skomplikowane operacje. Schmidt i Jenko, to pamiętni oficerowie, którzy w pierwszej części rozebrali na czynniki pierwsze, szkolny gang narkotykowy. Ci, którzy znają "21 Jump Street" doskonale pamiętają, że policjanci wtopili się w środowisko szkolne, udając uczniów. Przed nimi kolejne zadanie. Tym razem muszą wniknąć w środowisko studenckie i zlikwidować podobną organizację przestępczą. Plany obu biorą w łeb, gdy Jenko zaprzyjaźnia się z kimś ze szkoły sportowej, a Schmidt ulega fascynacji środowiskiem młodych artystów. Odtąd gra staje się podwójna. Zadaniem przyjaciół jest nie tylko prowadzenie śledztwa, ale także o wytrwanie w dotychczasowym układzie. To, co spotkało ich na uczelni, może sprawić, że dorosną i staną się mężczyznami z krwi i kości. "22 Jump Stret", to świetna satyra na studenckie życie w Ameryce. Życie, które wypełnia przynależność do dziwacznych bractw, piłka nożna i niczym nieograniczona swoboda obyczajów. A wszystko to zmieszane jest i zatopione w substancjach, których zadaniem jest wprawiać w dobry nastrój. Film przesycony jest dowcipem, którym skrzą się dialogi i gry słowne. Kontynuacja pierwszej części filmu nie rozczarowuje. Podobnie jak ona, jest pełna niedorzeczności, które przyprawiają o niekończące się ataki śmiechu. Lubicie się śmiać? Jesteście otwarci na humor balansujący na granicy dobrego smaku? Cenicie inteligentną i celną satyrę? Odwiedźcie koniecznie komisariat przy 22 Jump Street!